EverdeaD – „Resurrected Into Plagues”

EverdeaD to projekt wyjątkowo młody stażem – jego początki sięgają czerwca 2020 roku, choć tworzący go muzycy udzielali się wcześniej także w innych projektach. Zespół dopiero co wyrabia sobie markę w undergroundowym środowisku, czego efektem jak na razie są dwie demówki: „Covid Sessions” oraz „Resurrected Into Plagues”, którą dzisiaj chciałbym Wam przedstawić. Obie zostały wydane w niewielkim odstępie czasowym, co może świadczyć o tym, że EverdeaD idzie jak burza, nie oglądając się za siebie. Odzwierciedla się to również w samej muzyce.

Zespół zdecydował się postawić na starą szkołę death metalu, z naciskiem na przełom lat 80. i 90. – jednym z najłatwiej zauważalnych elementów dawnych lat jest duszny, nieco zatęchły klimat. Jednocześnie materiał nie sprawia wrażenia jakby był nagrany w piwnicy bloku mieszkalnego. Nacisk położony został głównie na wyrazistość oraz brutalną agresję brzmienia. EPkę wypełnia sześć numerów, w tym intro – wyjątkowo spokojne jak na standardy grupy oraz rzeczywiście budujące nastrój. Rozkręca się, rozkręca…

…i nagle słuchacz zostaje dosłownie zmiażdżony nawałnicą dźwięków, które formą chwilami zbliżają się i do grindcore’u. Ta nie ustępuje w zasadzie już do samego końca. Całość nie trwa nawet dwudziestu minut – większa ilość materiału przy tej intensywności byłaby już niezdrową przesadą, skłaniającą potencjalnych odbiorców do zapędów z lekka masochistycznych. Zresztą, może ten masochizm i w obecnej formie nie jest obcy…?

Na demie pojawił się gościnnie znany z takich projektów jak Bestial, Thy Ordeal czy też Inhuman Ethics wokalista Paweł Piaskowski, który wspomógł zespół także w miksie oraz masteringu. Cały materiał wypełniony został oldschoolowym, dość prymitywnym w swojej formie growlem, przez co zrozumienie tekstu sprawia spore trudności. Tutaj werdykt zależy wyłącznie od perspektywy, od growlu i tak nie wymaga się nie wiadomo jakiej dykcji, szczególnie jeśli mowa o jego pierwotnej postaci. Poza tym, w przypadku death metalu raczej łatwo się domyślić, czego mogą dotyczyć teksty.

Jeśli zaś chodzi o zamysł dema, to mamy tu do czynienia z pełnoprawnym przesuwaniem granic tak daleko, jak tylko się da. I w zasadzie nie przychodzi to zespołowi z jakimś szczególnym trudem – słychać, że czują się dobrze w tych rejonach, choć przypuszczam że niejeden by się poddał. Bije z tego pewna determinacja, która definiuje obraną przez zespół drogę oraz jej cel. Zespół robi swoje i znajdzie dzięki temu swoich fanów…

…ale ja jednak wiem, że się do nich nie zaliczam. Owszem, lubię czasem posłuchać czegoś, co skoncentrowane jest wyłącznie na bezlitosnym sonicznym łomocie, ale jednocześnie podświadomie liczę na trochę urozmaiceń, swego rodzaju wyrafinowanie. Narząd słuchu można zdewastować na wiele sposobów, i każdy z nich będzie mieć inny wpływ na słuchacza. Wiele zależy od warunków oraz od kreatywności. Tutaj cały czas doświadczam jednego i tego samego, a zagrane w niesamowicie szybkim tempie kompozycje po prostu mi się ze sobą zlewają, nawet mimo wyraźnie zaznaczonych przerw pomiędzy nimi.

Jest to swego rodzaju paradoks, gdyż ilość riffów, przejść oraz różnych sekwencji jest wręcz powalająca. Jednak każdy z tych elementów jest ze sobą wzajemnie połączony tylko jednym celem – sianiem jak największego zniszczenia, przez co ciężko się w tym wszystkim odnaleźć, odseparować od siebie te elementy. I w sumie od strony obiektywnej nie piszę tego jako przytyk, gdyż najbardziej ekstremalne odmiany death metalu właśnie tym się odznaczają. Wiele zależy od formy przedstawienia, a ta w wykonaniu EverdeaD po prostu niespecjalnie mnie do siebie przekonuje.

Za to jako demo spełnia ona swoje zadanie jak najbardziej przyzwoicie. Koneserzy undergroundowego ekstremum powinni być usatysfakcjonowani. EverdeaD celuje w określoną niszę, z czym się zresztą nie kryje. Osobiście uważam że do niej trafi – nazwanie „Resurrected Into Plagues” materiałem złym byłoby mimo wszystko nie na miejscu. Ja z kolei, słuchając tego dema, odkryłem w mojej muzycznej świadomości kolejny punkt wyznaczający granice. Tak więc jeśli szukasz wyłącznie czegoś, co bez skrupułów Cię sponiewiera i nie oszczędzi Twojego słuchu, to nowe demo EverdeaD jest dla Ciebie.

Barlinecki Meloman

https://youtu.be/okFHamCUhsQ

https://www.facebook.com/everdeadPL/